Taniec na lodzie

 
 

Stawy Raszyńskie, mekkę warszawskich fotografów przyrody, należy zdecydowanie omijać w weekendy. Tym razem złamałem tą zasadę, moja pierwsza pocovidowa wizyta w tej lokalizacji zakończyła się slalomem wśród ludzi przechadzających się z psami (nielegalnie…). Nie było jednak źle, moje ulubione czaple były nawet mniej lękliwe niż zwykle (-8 robi swoje).

 
Previous
Previous

Samotny rożeniec

Next
Next

Grudniowe sikorki