Grudniowe sikorki

 
 

Z sikorkami jest dokładnie ten sam problem, co z krzyżówkami - zbyt piękne, żeby je pomijać, zbyt powszechne by się nimi zachwycać :) Na warszawskich Kabatach zdecydowanie trudniej spotkać mazurki lub wróble. Wycieczkę na obrzeża lasu traktuje jako mały rytuał i standardową przerwę w pracy - gdy błyśnie słońce wstaję od komputera, łapię torbę fotograficzną i idę na 30 minutowy spacer. Bogatki w zimę spotykam zawsze. Modraszki często. Ostatnio, ku mojemu zdziwieniu, w Powsinie coraz częściej trafiam na czubatki.

 
Previous
Previous

Taniec na lodzie

Next
Next

Rudzik na otarcie łez ;)