Same niespodzianki

 
 

Dzisiejsze wyjście w plener to chyba najlepszy dzień fotograficzny w tym półroczu. Nie tylko udało mi się zrobić pierwsze sensowne zdjęcie zimorodka. W Konstancinie zapozował mi również bóbr, który pozwolił na sesję z odległości 5 metrów.

 
Previous
Previous

Walka z ISO

Next
Next

Błysnęło