Czubatkowy szał

 
 

Jadąc do Szczyrku nie wierzyłem, że sfotografuję coś więcej niż dzieci zjeżdżające na sankach. Karmnik napotkany w ogrodzie był totalnym zaskoczeniem.

 
Previous
Previous

Więcej słońca - mniej ziarna ;)

Next
Next

Raniuszki w ciemnościach