Ulubiony karmnik

 
 

Z niewielkim zapałem zmierzaliśmy z Krzyśkiem w stronę pobliskiego karmnika. Zapowiedzi ładnej pogody okazały się obietnicą bez pokrycia. Pomimo mroku, udało się zrobić kilka całkiem fajnych zdjęć. Tylko nerki nieco przemarznięte od leżenia na śniegu ;)

 
Previous
Previous

Błysk

Next
Next

Testy nowego obiektywu